Najnowsze badania jasno dowodzą, że nawet częste palenie marihuany nie zwiększa – wbrew powszechnie panującej opinii – ryzyka wystąpienia raka płuc. Świat amerykańskich naukowców był dosłownie wstrząśnięty po opublikowaniu tych niezwykłych wniosków. Większość specjalistów przewidywała, że palenie konopi niesie ze sobą przynajmniej takie samo ryzyko występowania raka płuc, jak w przypadku palenia zwykłych papierosów. Przeprowadzane wcześniej badania wykazywały, że marihuana zawiera nawet o połowę więcej substancji chemicznych, które mogą przyczyniać się do powstawania raka płuc. Co więcej, typowy palacz marihuany zaciąga się znacznie głębiej niż osoba paląca papierosy i trzyma dym w płucach nawet czterokrotnie dłużej. Mimo wszystkich tych przesłanek naukowcy jasno stwierdzili, że marihuana nie przyczynia się do zwiększania ryzyka powstawania raka płuc, szyi lub głowy.

Specjaliści domyślają się jedynie, że THC – główny składnik marihuany – przyśpiesza starzenie się komórek, co wbrew pozorom jest w tym przypadku pozytywnym działaniem. Obumierają one bowiem wcześniej, przez co nie są w stanie dotrwać do momentu transformacji nowotworowej. Co więcej, na podstawie innych badań stwierdzono również, że palenie marihuany może prowadzić do obumierania komórek nowotworowych. Mimo wszystko jednak odpowiedzialni za nie lekarze twierdzą, że ich celem nie jest zachęcanie ludzi do takich używek – w nadmiarze dają one całe mnóstwo innych, mało pozytywnych skutków.